Siedzieliśmy z przyjaciółmi przy stole. Ktoś napomknął, że zbliża się wesele w rodzinie. Ktoś inny przypomniał sobie weselną przyśpiewkę, drugą, trzecią. Jeszcze ktoś inny zapytał: „A czemu śpiewacie o teściowej, a o teściu nic?”. Towarzystwo spojrzało na niego jak na kosmitę. „No wiesz – odparł ktoś – jeśli chodzi 0 teścia, to po prostu nie ma się do czego przyczepić. Co innego teściowa”. Kiedy uczestniczę w sakramencie małżeństwa, staram się zmienić tę nieco złośliwą opinię. Witając uczestników na początku Mszy Świętej, szczególnie życzliwe słowa kieruję do rodziców pary młodej. Gratuluję im i dziękuję za dwadzieścia czy trzydzieści lat wychowawczego trudu.
Przyprowadzili do świątyni gotowy dar, prezent. Ktoś obcy – obca kobieta, obcy mężczyzna – będzie mógł cieszyć się owocem ich ciężkiej pracy, nieprzespanych nocy, modlitwy, nerwowych wizyt w szkole i u lekarza. To tylko jeden z wielu oczywistych powodów, dla których teściom oraz teściowym należą się szacunek i wdzięczność, niezależnie od przywar i temperamentów, które mogą utrudniać rodzinne porozumienie. Z drugiej strony teściowie mają swoje ograniczenia i obowiązki. Nie mogą samowolnie i bezkrytycznie wdzierać się w decyzje dorosłych dzieci. Ułożenie i unormowanie relacji z teściami jest jednym z pierwszych ważnych zadań każdego małżeństwa. O tym piszemy w najnowszym numerze magazynu.
W tym roku mija dwudziesta rocznica powstania Różańca Rodziców. Wielu rodziców, wielu teściów przez cały czas modli się za dzieci, za wnuki. Wraz z całą redakcją dziękujemy Panu Bogu i wspaniałym ludziom za powstanie i za trwanie tej modlitwy. Niech w błogosławieństwie mijają Wam kolejne dekady!
ks. Janusz Stańczuk – redaktor naczelny