Jeden raz w życiu miałem okazję przywieźć nowo narodzone dzieciątko ze szpitala do domu. Znajome małżeństwo, młode i na dorobku, jeszcze bez samochodu, poprosiło mnie o pomoc. Miałem akurat wolny dzień, więc zamiast poszukać wśród znajomych dobrego wolontariusza, osobiście wybrałem się z młodym ojcem do szpitala. Wracaliśmy już we czwórkę, z matką i z maleństwem. Chyba nigdy więcej nie wiozłem nikogo z takim wzruszeniem i poczuciem wielkiego zaszczytu. Wiem, że wielu z Państwa odbyło taką podróż, być może niejeden raz, ale dla mnie było to wyjątkowe i niepowtarzalne przeżycie. Weszliśmy jeszcze razem do ubogiego pokoiku, a mały człowiek położony na środku w swoim – ale pożyczonymi od kogoś – łóżeczku stworzył nam klimat niczym z betlejemskiej stajenki, chociaż było jeszcze lato.
Kiedy myślę o Bożym Narodzeniu, to… myślę o tym, co wszyscy: o Wigilii, opłatku, choince, prezentach, Pasterce, życzeniach, karpiach, skrzypiącymi śniegu, rodzinnych wyjazdach, światełkach, kolędach i dziesiątkach innych dodatków. Ale jak pomyśleć o Dzieciątku, które narodziło się pośrodku naszej historii? Jak na nowo odkryć wzruszenie obecnością Boga w naszym życiu?
Jak zrozumieć i docenić fakt, że dzięki Niemu nasze życie wygląda zupełnie inaczej niż wtedy, kiedym „kroczyliśmy w ciemnościach”? Życzę Państwu, aby takie właśnie wzruszenie stało się częścią naszego świętowania. Pomogą w tymi, jak zawsze, nasi doświadczeni autorzy.
Dziękujemy, że byliście z nami przez minione miesiące. Wkrótce rozpoczynamy kolejnym, dziesiąty już rok istnienia czasopisma. Prosimy o modlitwę i obiecujemy modlitwę.
Do zobaczenia w Nowymi Roku!
ks. Janusz Stańczuk – redaktor naczelny