W pierwszych dniach września 1939 r. niemiecki samolot patrolował polską linię kolejową. W pobliżu torów dostrzegł grupę dzieci wracających z grzybobrania. Pilot – albo znudzony bezczynnością na niemieckim już prawie niebie, albo pragnący uwolnić się od nadmiaru amunicji – nagle zaatakował tę grupę. Języki ognia wystrzelone z karabinów wbijały się w ziemię, spadła nawet niewielka bomba. Wśród dzieci była obecna moja kuzynka. Wybuch rozerwał bębenek w jej uchu.
Do końca życia pozostał w niej strach przed każdym nagłym hałasem, a w głowie nieustanny szum – jak sama mówiła: niczym niekończąca się jesienna wichura. Życie ułożyło się od tej chwili pod górkę: trudności w szkole, w pracy, niespokojny sen. Na szczęście spotkała na swej drodze wspaniałego mężczyznę, który zaakceptował jej niewidoczną, ale dolegliwy ułomność. Otoczył ją opieką, zbudował dom dla rodziny. Kuzynka chyba była zadowolona z życia. Miłość jej pomogła.
Kilka tygodni temu zaplanowaliśmy obecny temat numeru: niepełnosprawność, ograniczenia, nieszczęśliwy wypadek, wada wrodzona. Nie przewidywaliśmy wtedy, że za wschodnią granicą kolejna wojna zrodzi wiele kolejnych tragedii. Okaleczonych i niepełnosprawnych ludzi. Ale także okaleczony i niepełnosprawny kraj, zaatakowany przez groźnego sąsiada. Postanowiliśmy nie zmieniać tematu numeru. Być może okaże się bardziej aktualny, niż sądziliśmy. Prosiliśmy naszych autorów, by podpowiedzieli nam, jak pomagać osobom, którym życie odebrało zdrowie lub pełną samodzielność. Zapraszamy do lektury.
A w kwietniu znów zachwycimy się życiem. Przypomnimy sobie, że wygrało, że Chrystus wygrał. Niech wszyscy, którzy stoją u Jego boku, już dzisiaj czują się zwycięzcami. Niech Bóg nam błogosławi.
ks. Janusz Stańczuk – redaktor naczelny