Kiedy nie tak dawno przeczytałem o artykule w magazynie „The Atlantic”, którego autor określił różaniec mianem „symbolu brutalnego, prawicowego ekstremizmu”, złapałem się za głowę.
Przecież sama Matka Boża w Fatimie prosi o tę modlitwę, aby wyjednać pokój dla świata. Skąd więc taki absurdalny wniosek? Okazuje się, że autor oparł swoją kontrowersyjną tezę na obserwacjach dotyczących używania różańca w mediach społecznościowych i sprzedaży ich Online. „Różaniec nabrał militarystycznego znaczenia dla radykalnych, tradycyjnych katolików” – oznajmił. Od razu pojawiło się mnóstwo komentarzy. Mnie spodobał się ten ambasadora Węgier przy Stolicy Apostolskiej: „Różaniec jest bronią, oczywiście nie polityczną, ale jedną z najpotężniejszych broni walki duchowej, jaka istnieje. Diabeł się jej boi, ponieważ jest pokorna i prosta”.
Trzeba pamiętać, że pojęcie walki duchowej istnieje w Kościele od samych jego początków. I nie używa się w niej żadnych militariów. W tej walce, która rozgrywa się w sercu i duszy każdego z nas, jest mowa o zmaganiu się ze swoją słabością, pokusą, szatanem, co przypomina czasem pole bitwy. Jednak nikt nie używa różańca, aby bić czy chłostać.
Ile razy sięgam po różaniec i zaczynam się na nim modlić, czuję, że Maryja staje przy mnie, aby mnie chronić. Wtedy moje myśli płyną do Boga. Wiem, że szatan nie ma do mnie dostępu, bo różaniec staje się tarczą. Patrzę na chorych. Oni nie wypuszczają go z rąk nawet wtedy, kiedy zaschłe od bólu i gorączki usta nie są już w stanie szeptać słów modlitwy. Mój tato, kiedy był już umierający, chciał mieć go w pobliżu, w zasięgu wzroku. Często zasypiał z nim, i tak też odszedł do Domu Ojca.
W numerze październikowym „Różańca” chcemy zobaczyć, jaką moc mają te paciorki, które służą do rozważania tajemnic Boga. Wracamy też do najnowszej historii tworzenia się struktur Żywego Różańca w Polsce, która przynosi dzisiaj niesamowite duchowe owoce.
Na koniec chcę powiedzieć głośno i wyraźnie: Nie jestem „katolickim talibem” – nie noszę w kieszeni ładunków wybuchowych, aby wysadzić się w metrze i zabić niewinnych ludzi. Noszę przy sobie potężną broń, z którą się nie rozstaję – różaniec. Ta modlitwa pomaga mi każdego dnia toczyć duchowy bój o zbawienie duszy. Jest przy mnie Niepokalana, która starła głowę węża. Ufam, że Jej Niepokalane Serce zatriumfuje!
ks. Szymon Mucha – redaktor naczelny „Różańca”