Mylenie kerygmatu chrześcijańskiego z etyką globalną niesie ze sobą podwójne niebezpieczeństwo. Po pierwsze, nowe pojęcia często pojawiają się tam, gdzie powinna być prowadzona ewangelizacja. Chrześcijanie głoszą prawa człowieka, zrównoważony rozwój i Milenijne Cele Rozwoju zamiast głosić Ewangelię. Krok po kroku ulegają wpływowi świeckich wartości i tracą swą chrześcijańską tożsamość. Czyż Jan Paweł II nie mówił w encyklice Redemptoris missio o „stopniowej sekularyzacji zbawienia”? Po drugie, jeśli przywódcy chrześcijańscy używać będą pojęć nowej etyki bez wyraźnego wyjaśnienia, co odróżnia je od społecznej nauki Kościoła i Ewangelii – jak zresztą często bywa – wierni poczują się zagubieni i przeważnie nie będą zauważać różnicy. Na skutek powstałego zamętu lud Boży będzie stopniowo tracił wiarę. – fragment książki –
Stąd wynika tak znacząca wartość poniższej analizy, o bardzo wysokim stopniu rzetelności naukowej, wierności prawdzie, umiłowaniu Kościoła Chrystusowego oraz będącej wyrazem głębokiego duchowego zatroskania o przyszłość człowieka i całej ludzkości (…). Jest to istotnie pozytywny przyczynek do zdobycia orientacji duchowej przez wielu zdezorientowanych ludzi na obecnym etapie dziejów i wyjścia naprzeciw wyzwaniom ducha świata z konstruktywnymi, niezwykle twórczymi, wciąż aktualnymi prawdami i doświadczeniami Kościoła oraz z inspirującymi ku prawdzie, dobru i pięknu elementami ogólnoludzkiej historii kultury ducha. – ks. prof. dr hab. Tadeusz Guz –