Nie żałujmy czasu na nawiedzanie naszego Pana, gdy samotny przebywa w kościele. O jakże niewymowną pociechę sprawi każdemu z nas ten czas, który spędzimy przed Najświętszym Sakramentem, i ile korzyści przyniesie. Prośmy Go o wiele, o bardzo wiele, bo więcej nawet, niż się spodziewamy, dać nam może i da w życiu i wieczności. Aby modlitwa była wysłuchana, niepotrzebne są mądre i liczne słowa, wystarczą proste i krótkie, byle w nich ujawniła się głęboka wiara w Krzyż i pokora przed Bożym Majestatem. Oto jeden ze sposobów nawiedzenia Najświętszego Sakramentu.
Rozważania różańcowe w układzie brewiarzowym, które weźmiecie do ręki, mają za zadanie uruchomić wyobraźnię i wprowadzić w kontemplację, dzięki której człowiek zanurza się w tym, co jest jej przedmiotem. Dzisiaj, kiedy widzimy u wielu ludzi ochrzczonych ubóstwo ducha, brak czasu na modlitwę, Różaniec staje się szkolą modlitwy, w której przechodzimy z Maryją przez sceny z Ewangelii, „by czytać Chrystusa, by wnikać w Jego tajemnice, by zrozumieć Jego przesianie” (RVM, 14).
Bezpośrednią inspiracją do pochylenia się nad osobą Maryi były dla mnie rekolekcje prowadzone przez Jose Prado Floresa, założyciela Szkoły Ewangelizacji Świętego Andrzeja (SESA). Zachęciły mnie one do odnalezienia prawdziwej ikony Maryi. Sięgnąłem wówczas po adhortacje apostolską Pawła VI Marialis cultus, w której znalazłem pomoce do renowacji ikony Maryi w moim życiu.
Jako podstawowe narzędzie obrałem klucz biblijny, czyli wskazanie jak Słowo Boże maluje Maryję. Paweł VI przypomniał o zasadzie chrystologicznej i eklezjologicznej, które pozwalają odkryć prawdziwą wartość Maryi w historii zbawienia, bez zagrożenia popełnienia błędu przewartościowania albo niedowartościowania Matki Bożej. Zrozumiałem wówczas, że ktoś, kto nie docenia Maryi, ponosi wielką stratę, ten zaś, kto przewartościowuje Jej rolę, zasłania prawdziwe piękno Matki Zbawiciela.
Nie masz jeszcze konta?
Utwórz konto