Gdyby przeżycia z Pierwszej Komunii Świętej miały jakikolwiek wpływ na moją dalszą przyjaźń z Jezusem, to na pewno nie byłbym dzisiaj księdzem, a może nawet stałbym się wojującym ateistą.
Dobrze pamiętam, że u mnie wtedy wszystko było na „nie”. Nie chciałem się spowiadać, i to nie tylko ten pierwszy raz, ale też później w pierwsze piątki miesiąca. Nie mam nawet ani jednego zdjęcia z tej uroczystości. Padał deszcz i było zimno, a ja byłem ubrany w biały garniturek z krótkimi spodenkami. I do tego jeszcze świnka, na którą zachorowałem.
Dzisiaj się uśmiecham, kiedy to wspominam i dziękuję Bogu za moich kochanych rodziców, dla których spotkanie z Jezusem podczas niedzielnej Mszy i Komunii Świętej było tak zwyczajne, jak kromka chleba. To oni, podobnie jak czyni dzisiaj wielu rodziców, nie tylko doprowadzili mnie do Pierwszej Komunii, lecz także cały czas uczyli, jak rozwijać i umacniać przyjaźń z Bogiem. Sami byli dla mnie pięknym przykładem tej przyjaźni.
Podejmując w majowym numerze „Różańca” temat pierwszej, ale przecież nie ostatniej w naszym życiu Komunii Świętej, pragniemy zachęcić do coraz głębszego przeżywania tej chwili, kiedy do naszego serca przychodzi Bóg. Po to został z nami pod postacią chleba, aby być codziennym pokarmem dla tych, którzy w Niego wierzą, kochają Go i Mu ufają.
Św. Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Ojczyzny w 1997 r. spotkał się w Za ko- panem z dziećmi pierwszo- komunijnymi. W prostych, ale głębokich słowach mówił im, że Pan Jezus je kocha. I prosił, aby zapamiętały to na całe życie. Kto bowiem kocha, jest gotów oddać ukochanej osobie wszystko, co ma najcenniejszego. Pan Jezus miał na tym świecie niewiele rzeczy, które mógłby ofiarować Apostołom. Jednak dat im coś największego – samego siebie. Odtąd przyjmując ten najświętszy Pokarm, mogli być stale z Nim. On napełniał ich serca świętością. I żeby tak się stało też z dziećmi, papież dał im następujące zadania: zawsze kochać Pana Jezusa, mieć dobre i czyste serce, jak najczęściej zapraszać Go do serca w Komunii Świętej, nigdy nie czynić tego, co jest złe.
Zastanówmy się, ile dziś zostało w nas tej dziecięcej gorliwości, prostoty i prawdziwej bliskości z Jezusem. Czym dla mnie jest dzisiaj to wyjątkowe spotkanie, kiedy moje serce przyjmuje w gościnie samego Boga, który wypełnia mnie swoją piękną miłością i chce być zawsze tak blisko?
ks. Szymon Mucha – redaktor naczelny „Różańca”