Gra Savoir-Vivre Memory i Piotruś
Mój Różaniec za Uzależnionych
Kubek Anioł Stróż – Pomarańczowy (KAS5)
20,00 zł
Dyplom jubileuszowy z wizerunkiem Matki Bożej, która prosiła: „Codziennie odmawiajcie różaniec”, może być pomocą dla Księży czy zelatorów w wyrażeniu wdzięczności za przynależności do Żywego Różańca. Dla jubilata dyplom ten będzie nie tylko niezwykle miłą pamiątką, ale również zachętą do dalszego trwania na modlitwie z Maryją.
W tekstach zebranych w niniejszej książce Pauline Jaricot pozwala nam dostrzec swą misyjną żarliwość i talenty organizacyjne, jawi się również jako pedagog wiary i mistrzyni życia duchowego. Jej pisma to owoc jej kontemplacji, a rozważania tajemnic różańcowych są niczym prawdziwy klejnot. Pozwólmy prowadzić się siostrze Marii Monice od Jezusa OP, która odsłania przed nami dzieło Żywego Różańca. Pozwólmy, by poprowadziła nas sama Paulina podwójną drogą: modlitwy i misji, w świetle Ewangelii, z modlitwą Maryi Panny.
O początkach i rozwoju niektórych nabożeństw warto niekiedy pisać – po to, by w końcu zebrać nagromadzone o nich wiadomości i poszczyć o nowe, w międzyczasie odkryte, źródła, tak żeby dotyczący ich materiał ukazać w nowym świetle. Taki właśnie cel przyświeca niniejszemu przedstawieniu pewnego etapu historii modlitwy różańcowej. Składające się na to opracowanie różne studia nad nabożeństwem różańcowym – obejmujące okres od roku 1475 do roku 1572 – stanowią, każde na swój sposób, przyczynki do lepszego poznania owego nabożeństwa, chociaż – co jest oczywiste – nie zamierzają ani nie mogą dać pełnej o nim wiedzy, a przy tym nie wyczerpują też tego tematu.
Bezpośrednią inspiracją do pochylenia się nad osobą Maryi były dla mnie rekolekcje prowadzone przez Jose Prado Floresa, założyciela Szkoły Ewangelizacji Świętego Andrzeja (SESA). Zachęciły mnie one do odnalezienia prawdziwej ikony Maryi. Sięgnąłem wówczas po adhortacje apostolską Pawła VI Marialis cultus, w której znalazłem pomoce do renowacji ikony Maryi w moim życiu.
Jako podstawowe narzędzie obrałem klucz biblijny, czyli wskazanie jak Słowo Boże maluje Maryję. Paweł VI przypomniał o zasadzie chrystologicznej i eklezjologicznej, które pozwalają odkryć prawdziwą wartość Maryi w historii zbawienia, bez zagrożenia popełnienia błędu przewartościowania albo niedowartościowania Matki Bożej. Zrozumiałem wówczas, że ktoś, kto nie docenia Maryi, ponosi wielką stratę, ten zaś, kto przewartościowuje Jej rolę, zasłania prawdziwe piękno Matki Zbawiciela.
Maryja - pisał św. Augustyn - zanim poczęła Chrystusa w łonie w sposób cielesny, najpierw poczęła Go sercem i umysłem na drodze wiary. Stając się uczennicą Chrystusa, „bardziej strzegła prawdy w sercu niż ciała w łonie. Być w sercu - dodawał ten wielki święty - znaczy więcej niż być w łonie.” Znów Izaak ze Stella pisał: „W tabernakulum łona Maryi Chrystus przebywał dziewięć miesięcy, w tabernakulum wiary Kościoła - aż do końca świata, w wiedzy i miłości wiernej duszy - przez wieczność”. Ojciec Gabriel Jacquier ukazuje mistyczną rolę „Serca Maryi” jako „łona wiary”, w którym dojrzewamy do pełni Chrystusa. Autor opisuje drogę stawania się dzieckiem Maryi, by żyć w komunii z Głową Kościoła, „który jest Jego Ciałem, Pełnią Tego, który napełnia wszystko wszelkimi sposobami” (Ef 1, 23)
9,00 zł Pierwotna cena wynosiła: 9,00 zł.5,00 złAktualna cena wynosi: 5,00 zł.
W lutowym „Tak Rodzinie” temat numeru: Kochanie, uczę się ciebie. Wzajemne poznanie ukochanej osoby w związku małżeńskim podstawą prawdziwej miłości. Rozmowy, świadectwa i przykłady z Biblii. Wywiad „Miarą sukcesu jest dobre życie”. Dr Narcyz Sadłoń, który był w zespole osobistych lekarzy śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, opowiada o wartościach, które są dla niego priorytetowe. Ponadto: Randki na kolanach, Na ratunek zranionym uczuciom, Nie mów tyle, posłuchaj!, Krzyżówka z nagrodami.
Mówiło się kiedyś, że trzeba zjeść beczkę soli z drugim człowiekiem, aby go dobrze poznać. W małżeństwie byłyby potrzebne trzy beczki, a może i więcej. Na poznanie swojego współmałżonka mamy całe życie. Czasami wiele lat po ślubie docierają do nas historie z młodości męża czy żony. Czasem przez wiele lat udaje się nam maskować niektóre wady lub skłonności. Nie musi być w tym złej woli. Bywa, że ktoś wstydzi się niektórych zakamarków^ swojej duszy, chciałby je eliminować, zmienić, tymczasem wracają jak zły szeląg. Jest jeszcze i trzecia poczyna – rozwój człowieka przebiega swoistymi meandrami, czasem w górę, czasem w bok. Wpływa na to wiele czynników, zmieniamy się. Trzeba nieustannie śledzić oczy współmałżonka, by nadążać za zmianami krajobrazu duszy.
W ostatnich latach w psychologii dużą karierę robi słówko „uważność”. Osobiście uważam je trochę za klęskę humanizmu, bardziej podobały mi się słowa typu: empatia, współczucie (w sensie współodczuwania), zrozumienie itp. Słowo „uważność” trąci mi nieco chłodnym rejestrowaniem dookólnych zmian w celu wypracowania równie beznamiętnej, wy kalkulowanej reakcji. Ale niech będzie „uważność”. Warto z „uważnością” uczyć się od nowa swojego męża, swojej żony. Warto odkrywać kolejne talenty i wady. Warto wspomagać swój wzajemny rozwój. Warto nawet zaskakiwać nowymi pomysłami, aby nie wpaść w zabójczą monotonię czy schematyzm życia. Amerykańska dziennikarka Mignon McLaughlin napisała: „Udane małżeństwa wymaga wielokrotnego zakochiwania się zawsze w tej samej osobie”. Zakochując się po raz kolejny w tej samej osobie, odkrywamy coraz więcej pokładów do ukochania, a jednocześnie bronimy się przed nudą, dostrzegając zmianę. Zapraszamy do lektury naszych artykułów poświęconych temu tematowa.
Luty zaprasza nas do karnawału i do walentynek. Wszystkie okazje są dobre, by odświeżać znajomość z własną żoną lub własnym mężem, odnajdywać wspomnienia pierwszej miłości i błogosławić Boga za przyszłość, która jest jeszcze przed nami. Bo w owej przyszłości On już jest obecny i przygotowuje dla nas wspaniałą drogę – pod warunkiem że nie zabłądzimy.
ks. Janusz Stańczuk – redaktor naczelny
Format: |
|
---|
Nie masz jeszcze konta?
Utwórz konto