Każdy może zostać świętym. Wszyscy chrześcijanie to wiedzą, księża nieustannie podkreślają to w kazaniach, a mimo to bardzo wielu świeckich nadal uważa, że świętość jest ideałem niemożliwym do zrealizowania. Ideałem, który krok po kroku oddala się, w miarę jak życie wymierza swe ciosy i zmusza do realizmu. Z pewnością chrześcijanin, który choć trochę kocha Jezusa Chrystusa oraz Jego Kościół, nie może nie odczuwać wewnętrznej tęsknoty za świętością, ale wydaje mu się, że dla kogoś, kto żyje w świecie pośród codziennych przeciwności, jest ona nieosiągalna.
Ostateczna doskonałość istnienia człowieka nie tyle rozstrzyga się w Szekspirowskiej myśli: „Być albo nie być?”, ile w fundamentalnym pytaniu: Jak być, aby własne życie uczynić darem tej Boskiej Miłości? Czym jest ta cudowna Miłość stwórcza i zbawcza, objawiona w Osobie wcielonego Syna Bożego, Jezusa z Nazaretu, darująca się każdemu człowiekowi „do końca” w znaku krzyża i śmierci na Golgocie? Czym w świetle i świętości Jej zmartwychwstania powinna być w myśli, słowie i czynie miłość osoby ludzkiej, pielgrzymującej ku swojej pełni w transcendentnym Niebie - Praźródle i najwyższym Celu stworzenia? A czym jest w kontekście namysłu nad Miłością jej totalna negacja: nienawiść - największy absurd, bezsens i definitywna zdrada racjonalności i wolności ducha?
Nie masz jeszcze konta?
Utwórz konto