Kubek Anioł Stróż – Niebieski (KAS8)
20,00 zł
Módlmy się za Polskę
0,50 zł
„Zwracałaś się do mnie różnymi tytułami i zawsze otrzymywałaś moje łaski. Teraz wzywasz mnie tytułem, który jest mi najmilszy: Królowo Różańca świętego, dlatego nie mogę odmówić twojej prośbie. Odpraw trzy nowenny, a otrzymasz wszystko" - tymi słowami zwróciła się Matka Boża do nieuleczalnie chorej 21-letniej Fortunatyny Agrelli 3 marca 1884 r. w Pompejach - sanktuarium Królowej Różańca Świętego. Był to początek Nowenny Pompejańskiej. Cudownego uzdrowienia dostąpiła nie tylko Fortunatyna. W 1890 r. papież Leon XIII uroczyście potwierdził łaski udzielane za wstawiennictwem Matki Bożej Pompejańskiej. Ich liczba nieustannie wzrasta.
O początkach i rozwoju niektórych nabożeństw warto niekiedy pisać – po to, by w końcu zebrać nagromadzone o nich wiadomości i poszczyć o nowe, w międzyczasie odkryte, źródła, tak żeby dotyczący ich materiał ukazać w nowym świetle. Taki właśnie cel przyświeca niniejszemu przedstawieniu pewnego etapu historii modlitwy różańcowej. Składające się na to opracowanie różne studia nad nabożeństwem różańcowym – obejmujące okres od roku 1475 do roku 1572 – stanowią, każde na swój sposób, przyczynki do lepszego poznania owego nabożeństwa, chociaż – co jest oczywiste – nie zamierzają ani nie mogą dać pełnej o nim wiedzy, a przy tym nie wyczerpują też tego tematu.
Bóg poszukuje człowieka. Niezależnie od tego, jak daleko człowiek odszedł, a nawet wtedy, gdy świadomie nie szuka on Boga. Często pomaga w tym Maryja – matczyną miłością zdobywa ludzi i prowadzi ich do Syna, by odnaleźli upragnione szczęście. Świadczą o tym historie nawróceń opisane w niniejszym zbiorze.
Bezpośrednią inspiracją do pochylenia się nad osobą Maryi były dla mnie rekolekcje prowadzone przez Jose Prado Floresa, założyciela Szkoły Ewangelizacji Świętego Andrzeja (SESA). Zachęciły mnie one do odnalezienia prawdziwej ikony Maryi. Sięgnąłem wówczas po adhortacje apostolską Pawła VI Marialis cultus, w której znalazłem pomoce do renowacji ikony Maryi w moim życiu.
Jako podstawowe narzędzie obrałem klucz biblijny, czyli wskazanie jak Słowo Boże maluje Maryję. Paweł VI przypomniał o zasadzie chrystologicznej i eklezjologicznej, które pozwalają odkryć prawdziwą wartość Maryi w historii zbawienia, bez zagrożenia popełnienia błędu przewartościowania albo niedowartościowania Matki Bożej. Zrozumiałem wówczas, że ktoś, kto nie docenia Maryi, ponosi wielką stratę, ten zaś, kto przewartościowuje Jej rolę, zasłania prawdziwe piękno Matki Zbawiciela.
9,50 zł
W miesięczniku „Różaniec” temat październikowego numeru: Różaniec modlitwą wszystkich | Dlaczego Maryja prosi o różaniec? | Leon XIII – papież różańca | Różaniec modlitwą dzieci i młodzieży | Z Maryją przez życie: Gietrzwałd, miejsce łaski | Bartolo Longo – święty od różańca | Katolik w świecie: Wzgardzić światem | Historia miesięcznika „Różaniec” | W szkole Żywego Różańca: Żywy Różaniec w świecie mediów | Rozważania różańcowe z bł. ks. Ignacym Kłopotowskim.
Zdarza się czasami, że rodzina, która przychodzi do kancelarii, żeby zorganizować pogrzeb mamy, prosi, abym jeszcze poświęcił różaniec.
Kiedy widzę, jak kładą na stoliku nowiutki, pytam, dla kogo ma on być. „Chcemy go włożyć mamie do trumny, bo ten, który ma, jest już zniszczony”. I dziwią się, gdy mówię: „Właśnie ten różaniec, którego paciorki wytarły się od modlitwy, włóżcie mamie w zastygłe ręce. Ten jest najcenniejszy. Nowy, choćby najpiękniejszy, jest nic nie wart, kiedy nikt na nim się nie modlił”.
Nie wiem, który różaniec mi włożą do trumny. Miałem ich przecież wiele: ten sprzed I Komunii Świętej albo z drewnianych koralików na sznurku z czasów młodości i rekolekcji oazowych. Mam też przywieziony z Rzymu, z Lourdes, z Fatimy, z Medziugoria czy z Ziemi Świętej. I jeszcze ten, który noszę na palcu w formie obrączki. Ostatnio otrzymałem też jeden od Rycerzy Kolumba podczas ceremonii przyjęcia mnie w ich szeregi. One wszystkie przypominają mi różne etapy mojego życia: dzieciństwo i młodość, czas odczytywania drogi życiowej i dojrzewania do kapłaństwa.
W numerze październikowym piszemy, dlaczego warto sięgać po różaniec, jakie ma to przełożenie na nasze życie i czego nas uczy. Stereotypowo różaniec przypisujemy osobom starszym. To jednak nieprawda, że tylko oni praktykują tę modlitwę, bo sięgają po nią ludzie w różnym wieku i z różnym doświadczeniem życia duchowego. A kto raz zacznie ją odmawiać, nie chce jej porzucać. To modlitwa zarówno dla zapracowanych, jak i dla osób na urlopie czy na spacerze. Można ją odmawiać w kościele i w domu. Jest prosta i głęboka, dostępna dla każdego: dla neofitów i tych, którzy trwają przy Bogu od wielu lat.
Papież Benedykt XVI podkreślał, że różaniec jest modlitwą nie tylko pokornych i maluczkich, lecz także najwznioślejszych duchów w Kościele. Jest modlitwą teologów, doktorów, myślicieli i świętych.
Jeżeli do tej pory się zastanawiałeś, czy różaniec jest modlitwą dobrą i odpowiednią dla Ciebie, czy pasuje do Twojego wieku, pozycji społecznej, wykonywanej pracy, to po przeczytaniu październikowego „Różańca” nie będziesz miał żadnych wątpliwości, że to „strzał w dziesiątkę”. I już nigdy nie rozstaniesz się z różańcem, aż kiedyś wytarty, poreperowany włożą w Twoje zastygłe ręce jako „przepustkę do nieba”.
ks. Szymon Mucha – redaktor naczelny „Różańca”
Format: |
|
---|
Nie masz jeszcze konta?
Utwórz konto