Kiedy zostałem proboszczem w Wysokim Kole, odważyłem się poprosić rodziców dzieci pierwszokomunijnych o ofiarowanie jednego dnia pracy przy kościele – pamiętam, było to malowanie ogrodzenia wokół placu procesyjnego.
„Nie proszę was o coś dla siebie – mówiłem – ale dla nas wszystkich, dla całej wspólnoty Kościoła, jaką jest nasza parafia”. I tak było co roku. Dzięki temu nie tylko piękniało otoczenie kościoła i wszyscy podziwiali porządek, ale nawiązywały się relacje między proboszczem a parafianami i między samymi rodzicami. Okazało się też, że parafianie zaczęli czuć się odpowiedzialni za wiele przedsięwzięć, które działy się w parafii. Wiele razy zarówno w Wysokim Kole, jak i teraz w Stromcu, parafianie zaskakują mnie troską o świątynię, sami podejmując się jakichś prac czy poświęcając czas, aby pomóc w tak zwykłych sprawach, jak dekoracje, porządek czy dbałość o kwiaty.
Niestety wiele osób, które nie czują tej więzi z Kościołem, traktują go jedynie jak instytucję, a kancelarię jak zwykły urząd, gdzie przychodzi się załatwić jakiś „papierek”. I wtedy samo nasuwa się porzekadło: „Ja o niebie, on o chlebie”. Ja w imieniu Chrystusa zapraszam cię na spotkanie z Nim w Eucharystii, a ty mówisz o przykrym obowiązku przychodzenia co niedziela do kościoła. Ja czekam na ciebie w konfesjonale, abyś usłyszał, że Jezus odpuścił ci grzechy, a ty mówisz, że Kościół powinien się przystosować do ciebie i nie ograniczać cię przez zakazy czy nakazy. Masz tyle okazji, aby doświadczyć Jego obecności, a mówisz, że nie masz czasu, nie potrzebujesz Jego łaski, bo sam radzisz sobie w życiu. W kancelarii rozmawiam z tobą o przygotowaniu i przeżyciu duchowym ślubu czy chrztu dziecka, a ty mówisz: „Płacę, to wymagam”.
A przecież mówimy o jednym i tym samym Kościele, który założył Jezus. Zbawiciel dał Apostołom misję głoszenia Ewangelii po całym świecie i zapewnił, że On będzie w Nim obecny zawsze. To w nim Pan zostawił wszystko, co jest nam potrzebne do zbawienia. Nie jest on ani mój, ani twój, ale Chrystusowy.
Może ten temat podjęty na łamach „Różańca” na początku nowego roku będzie okazją do głębszej refleksji o Kościele? A może znajdziesz jakąś podpowiedź, jak rozmawiać o Kościele z tymi, którzy nie czują, czym on naprawdę jest?
A ja całym sercem i duszą chcę wyśpiewać: „O Panie Boże, dzięki Ci, żeś mi Kościoła otwarł drzwi, w Nim żyć, umierać pragnę”.
ks. Szymon Mucha – redaktor naczelny „Różańca”