Ostatnia książka św. Jana Pawła II, osobista i poniekąd testamentalna, nosiła tytuł Pamięć i tożsamość. Jest w tym tytule zawarta głęboka mądrość. Ale także przestroga. Zapomnienie grozi utratą tożsamości i ostatecznie unicestwieniem.
Moja droga do kapłaństwa zaczęła się niemal wraz z powołaniem Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. Od niego uczyłem się, co znaczy żyć, czyli dziękować, uczyłem się Chrystusa i kościoła. Także miłości do Polski. Muszę pisać o Janie Pawle II, bo pamiętam i jestem. Chciałbym podzielić się tymi refleksjami, przybliżającymi podstawowe nurty papieskiego nauczania. Bardzo pragnę, by niniejsze myśli były zaproszeniem do osobistej lektury nauczania św. Jana Pawła II. Szczególnie zaś wyrażam pragnienie, by książka ta stała się pomocą dla Bractwa św. Jana Pawła II. Wędrując szlakiem jego nauczania, znów możemy otworzyć drzwi Chrystusowi i w ten sposób przekroczyć próg nadziei.
Poprzez poezję ukazuję, jakie miejsce zajmuje w moim życiu Bóg. Uczucia religijne towarzyszą modlitwie osobistej, która często wypływa podczas adoracji z głębin mojej duszy i pokoju serca, kiedy przebywam sam na sam ze Stwórcą.
Pragnę okazać Bogu moją miłość, wdzięczność, ufność, przywiązanie i nadzieję. Żyjąc na tej ziemi, często spoglądam w niebo i pamiętam mądre słowa – „czas szybko ucieka – w i e c z n o ś ć czeka”. A będzie ona taka, na jaką sobie zapracujemy.
Kazanie ks. bp. Józefa Zawitkowskiego wygłoszone 30 listopada 2013 r. z okazji 22. rocznicy powstania Radia Maryja to odpowiedź na ataki pod adresem Kościoła w Polsce zarówno ze strony wielu świeckich mediów, jak i części społeczeństwa. Z tymi aktami słownej przemocy – niesprawiedliwymi osądami, bezpodstawnymi oskarżeniami i złorzeczeniem – spotyka się w szczególny sposób toruńska rozgłośnia, która od ponad dwóch dekad pełni rolę sumienia narodu – nie boi się nazywać rzeczy po imieniu, niestrudzenie walczy o ukazywanie w mediach prawdy, nie ulega naciskom, lecz niezłomnie stoi po stronie Chrystusa i Jego Kościoła. Wszystkim, którzy oczerniają Radio Maryja, często zupełnie go nie znając, Kapłan przypomina słowa Pisma Świętego: „Błogosławcie sobie, a nie złorzeczcie!” (por. Rz 12, 14).
O początkach i rozwoju niektórych nabożeństw warto niekiedy pisać – po to, by w końcu zebrać nagromadzone o nich wiadomości i poszczyć o nowe, w międzyczasie odkryte, źródła, tak żeby dotyczący ich materiał ukazać w nowym świetle. Taki właśnie cel przyświeca niniejszemu przedstawieniu pewnego etapu historii modlitwy różańcowej. Składające się na to opracowanie różne studia nad nabożeństwem różańcowym – obejmujące okres od roku 1475 do roku 1572 – stanowią, każde na swój sposób, przyczynki do lepszego poznania owego nabożeństwa, chociaż – co jest oczywiste – nie zamierzają ani nie mogą dać pełnej o nim wiedzy, a przy tym nie wyczerpują też tego tematu.
Nie masz jeszcze konta?
Utwórz konto