Drogi Autorze, wiesz, czytam tę książeczkę jak zaproszenie do wędrówki. Może nawet bardzo mi się przyda takie wędrowanie z Tobą, przyglądanie się temu, co zauważymy, słuchanie, jak Ty to widzisz, co sobie teraz czy kiedyś pomyślałeś, przemyślałeś i nie wiesz do końca, co o tym myśleć. Jak to w życiu. (…) Przeczytajcie sami i powędrujcie z nami. Może do najważniejszych dla mnie rozdziałów. (...)
Ciocia Ewa, Basia, a także dwie panie z wiersza „Krawcowe”, istnieją naprawdę. Także baca oraz górka, na którą wjeżdżała furka. Niektórzy bohaterowie tych wierszyków już się w nich rozpoznali, ale niektórzy nie wiedzą, że stali się inspiracją dla autorki. A może ktoś z czytelników odnajdzie tam swoją podobiznę? Warto więc przeczytać te zabawne i ciepłe wierszyki, w których nie tylko dzieci znajdą coś dla siebie…
O początkach i rozwoju niektórych nabożeństw warto niekiedy pisać – po to, by w końcu zebrać nagromadzone o nich wiadomości i poszczyć o nowe, w międzyczasie odkryte, źródła, tak żeby dotyczący ich materiał ukazać w nowym świetle. Taki właśnie cel przyświeca niniejszemu przedstawieniu pewnego etapu historii modlitwy różańcowej. Składające się na to opracowanie różne studia nad nabożeństwem różańcowym – obejmujące okres od roku 1475 do roku 1572 – stanowią, każde na swój sposób, przyczynki do lepszego poznania owego nabożeństwa, chociaż – co jest oczywiste – nie zamierzają ani nie mogą dać pełnej o nim wiedzy, a przy tym nie wyczerpują też tego tematu.
Konstytucja o Liturgii Soboru Watykańskiego II uczy, że „Kościół rozmieścił także w ciągu roku wspomnienia męczenników oraz innych świętych, którzy dzięki wielorakiej łasce Bożej doszli do doskonałości, a osiągnąwszy już wieczne zbawienie wyśpiewują Bogu w niebie doskonałą chwalę i wstawiają się za nami. W dniu ich narodzin dla nieba Kościół głosi misterium paschalne w świętych, którzy z Chrystusem wspólcierpieli i zostali z Nim wspóluwielbieni, przedstawia ich wiernym jako przykład, pociągający wszystkich przez Chrystusa do Ojca, a przez ich zasługi wyjednywa Boże dobrodziejstwa” (KL 104).
Bezpośrednią inspiracją do pochylenia się nad osobą Maryi były dla mnie rekolekcje prowadzone przez Jose Prado Floresa, założyciela Szkoły Ewangelizacji Świętego Andrzeja (SESA). Zachęciły mnie one do odnalezienia prawdziwej ikony Maryi. Sięgnąłem wówczas po adhortacje apostolską Pawła VI Marialis cultus, w której znalazłem pomoce do renowacji ikony Maryi w moim życiu.
Jako podstawowe narzędzie obrałem klucz biblijny, czyli wskazanie jak Słowo Boże maluje Maryję. Paweł VI przypomniał o zasadzie chrystologicznej i eklezjologicznej, które pozwalają odkryć prawdziwą wartość Maryi w historii zbawienia, bez zagrożenia popełnienia błędu przewartościowania albo niedowartościowania Matki Bożej. Zrozumiałem wówczas, że ktoś, kto nie docenia Maryi, ponosi wielką stratę, ten zaś, kto przewartościowuje Jej rolę, zasłania prawdziwe piękno Matki Zbawiciela.
Świat potrzebuje zmartwychwstania, świat musi się podnieść w jaśniejącym świetle nadprzyrodzoności, świat potrzebuje pełni Ducha Świętego, którego tak bardzo mu brakuje. Przyjdź, o Maryjo, otoczona chwałą w niebie w Twym nieskalanym ciele, w blasku Twego dziewictwa; przyjdź, o Królowo nieba i ziemi, i uchroń nas przed grożącym nam upadkiem. Dałaś nam swój różaniec jako ostateczny ratunek, niech więc on nas wybawi. (…)
Nie masz jeszcze konta?
Utwórz konto