Lectio Divina na Każdy Dzień Roku Tom 4
„Radości moja! Chrystus zmartwychwstał!” – takimi oto słowami św. Serafin z Sarowa witał wszystkich, którzy przybywali do niego w odwiedziny, albo, których spotykał podczas swojej wędrówki. W ten sposób stawał się on wysłannikiem paschalnej radości. Tymczasem przecież każdy chrześcijanin, każdy z nas jest posłany, by tę nowinę o cudzie Chrystusowego Zmartwychwstania nieść w świat – wszędzie tam, gdzie jej jeszcze brak. W tę trudną, codzienną, ale jak bardzo ewangelizacyjną podróż warto zabrać ze sobą dobrą lekturę duchową. Bez wątpienia może nią być Lectio Divina na Każdy Dzień Roku Tom 4. Znajdujące się w niej liczne teksty Ojców Kościoła, świętych, także Jana Pawła II czy Benedykta XVI, a już na pewno ewangeliczne Słowo samego Boga Żywego, będą nam nieocenioną pomocą przy wyznawaniu, że „Panem jest Jezus”.
A Bogiem było Słowo!
Kazanie ks. bp. Józefa Zawitkowskiego wygłoszone 30 listopada 2013 r. z okazji 22. rocznicy powstania Radia Maryja to odpowiedź na ataki pod adresem Kościoła w Polsce zarówno ze strony wielu świeckich mediów, jak i części społeczeństwa. Z tymi aktami słownej przemocy – niesprawiedliwymi osądami, bezpodstawnymi oskarżeniami i złorzeczeniem – spotyka się w szczególny sposób toruńska rozgłośnia, która od ponad dwóch dekad pełni rolę sumienia narodu – nie boi się nazywać rzeczy po imieniu, niestrudzenie walczy o ukazywanie w mediach prawdy, nie ulega naciskom, lecz niezłomnie stoi po stronie Chrystusa i Jego Kościoła. Wszystkim, którzy oczerniają Radio Maryja, często zupełnie go nie znając, Kapłan przypomina słowa Pisma Świętego: „Błogosławcie sobie, a nie złorzeczcie!” (por. Rz 12, 14).
Bez wytchnienia
Nigdy nie sądziłem i nie przewidywałem, aby mi przyszło kiedykolwiek przed śmiercią opuścić Lublin. A stało się to. Wyjeżdżam do Warszawy dla pracy redakcyjnej, którą prowadzę za pozwoleniem wysokiej mojej Władzy. Zostawiam Lublinowi siedemnaście lat kapłaństwa swego. Najpiękniejszy to okres życia mego... W zamian za to biorę z sobą na pamiątkę ciężki krzyż najrozmaitszych cierpień, które w Lublinie przeszedłem. [...] Ale serca dla Lublina nie straciłem; owszem, zachowuję je w tej nadziei, że ono mię kiedyś sprowadzi do Lublina z powrotem. Ignacy odłożył pióro do kałamarza i przebiegł wzrokiem tekst, który właśnie napisał.