Dał nam tak wiele W hołdzie Benedyktowi XVI
W książce „Dał nam tak wiele. W hołdzie Benedyktowi XVI” kard. Robert Sarah próbuje zajrzeć wprost do duszy Benedykta XVI. Wie, że wszystkim, co zajmowało bawarskiego papieża, był Bóg. Odkrywa więc jego poznanie Boga jako Ojca, owocujące dziecięctwem duchowym. To stąd wynikały łagodność, cichość, prostota, skromność i wrażliwość Benedykta. Miał serce pierwszokomunijnego dziecka. [...]
O współistotności Ojca i Syna. Trzy pisma
Wierzę w jednego Boga, Ojca… i w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego… który… jest… współistotny Ojcu… Jak zdefiniować to, co nie mieści się w ludzkim języku? Kilka wieków trwało, zanim Kościół ponazywał rzeczywistości Boże, objawione przez wcielenie Jezusa Chrystusa. Często działo się to w konfrontacji z herezjami. Pojawianie się poglądów błędnych prowokowało głębszą refleksję teologiczną, powstawanie pism polemizujących z herezją i ostateczne formułowanie prawd wiary w dogmatach zatwierdzonych przez sobory i synody.
Legendy z duszą
Do tych legend oprócz wspaniałych świętych trafili też ludzie zwyczajni, słabi, zbłąkani - podobni do nas - zbójnicy, karczmarze i kuglarze, uczeni i żacy, bogacze i biedacy, włóczędzy i żebracy, starcy i dzieci. Nikogo i niczego w legendach nie brakowało, ale Pan Bóg tam był obecny jak słońce i powietrze, jak początek i koniec, jak prawda i sens. Bez Niego te legendy byłyby tylko nudnym bajaniem, a ich bohaterowie byliby papierowi i nijacy. Szkoda, że takich legend teraz się nie opowiada, niewiele się pisze i czyta albo opowiada się je, tak, by nie było tam świętych, cudów ani Pana Boga.