W ubiegłym roku minęło 160 lat od chwili, kiedy w Lyonie w nędzy i opuszczeniu umarła Paulina Jaricot.
Tyle lat czekała na dzień, w którym Kościół zaliczył ją w poczet błogosławionych. Cieszę się, że przez ostatnich dwanaście lat Żywy Różaniec (ŻR) razem z Papieskimi Dziełami Misyjnymi w Polsce modlił się intensywnie o beatyfikację naszej wspólnej Założycielki. I choć cud, który przyczynił się do tego, miał miejsce we Francji, to jak nie nazwać cudem także tego, co przez ten czas działo się u nas? Dzięki powstaniu struktur ŻR nastąpiło ożywienie róż (kół) różańcowych w naszych parafiach i diecezjach, spotykamy się co roku na Jasnej Górze, gdzie odbyły się już dwa Ogólnopolskie Kongresy Różańcowe, mamy swój modlitewnik, a w listopadzie oficjalnie dołączyła do naszej Rodziny Żywego Różańca nowa gałąź: Różaniec Rodziców.
W tym roku po raz pierwszy będziemy obchodzili liturgiczne wspomnienie bł. Pauliny Jaricot – w poniedziałek 9 stycznia. Jest to co prawda wspomnienie dowolne, ale dla nas to okazja, aby zgromadzić się w naszym kościele parafialnym na wspólnej Eucharystii oraz modlitwie różańcowej i prosić o rozwój założonych przez Paulinę dzieł.
W styczniowym numerze pochylamy się nad Słowem – i to nie będzie lekcja języka polskiego. Ono było u początku wszystkiego, bo wszystko przez Nie się stało. Jest to Słowo, które wyrzekł Bóg, kiedy stwarzał świat. To Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami, kiedy Bóg narodził się w betlejemskiej grocie. Słowo słyszymy podczas każdej Mszy Świętej. Słowo przenika mój umysł i serce, kiedy otwieram karty Biblii.
Pamiętam, jak trzymając w ręku Pismo Święte, powiedziałem na katechezie do młodzieży: „Tu jest wszystko, naprawdę tu zawarte jest wszystko, co jest nam potrzebne do zbawienia. Nie znajdziecie takiej drugiej księgi, choć napisano ich miliony, a te najstarsze przechowuje się jako cenne zabytki literatury”. To było dwadzieścia lat temu. Myślę tylko, czy dzisiaj ten argument byłby przekonujący dla kolejnego pokolenia młodych pogrążonych w medialnym chaosie słów i obrazów? Nie wiem. Znam ludzi, którzy nie tylko czytają słowo Boga, lecz także przyjmują je do serca, nim się napełniają i nim żyją. Może to, co przygotowaliśmy w tym numerze i zamieszczane w każdym miesiącu krótkie rozważania Ewangelii, pomogą nam otworzyć się jeszcze bardziej na działanie słowa Bożego, aby zasiane w naszych sercach przynosiło obfity plon.